Spływy kajakowe - Kajaki - rzeka Słupia
Etap od Gowidlina do Soszycy
czas spływu 2 -3 dni
Górny bieg Słupi przeznaczony jest dla osób lubiących wyzwania. Nagrodą za trudy będą wspaniałe widoki, bo odcinek jest bardzo malowniczy. Jezioro Gowidlińskie ( 124 km ) – wodowanie w Gowidlinie. Rzeka wypływa z jeziora za przewężeniem we wschodniej zatoce. Początkowy odcinek jest tak zarośnięty łozami, że nie można złożyć się wiosłem i trzeba albo płynąć z leniwym nurtem, albo przyśpieszać, ciągnąc za gałęzie. Jezioro Węgorzyno ( 114 km ) rzeka uchodzi do jeziora w jego północnej części, a wypływa z zatoki zachodniej sięgającej pod Sulęczyno. Na brzegu północnym i w Leśnym Dworze w Sulęczynie są przystanie i pola namiotowe. Sulęczyno ( 111 km) w obrębie aż piętrzą się trudności – to słynna Rynna Sulęczyńska o znacznym spadku na której doskonalą swoje umiejętności kajakarze górscy. Najpierw kamienista mielizna wymaga holowania, potem następują kolejne utrudnienia: zastawka z progiem do obejścia, drugi próg, stromy jar z wysokim progiem ( przenoska 500 m za tartak, rzekę trzeba opuścić przed wpływem do jaru), kolejna kamienista mielizna do spławienia, a dalej poniżej tartaku i nowo budowanej elektrowni wodnej, jeszcze pięć bystrzy i progów.
Etap od Soszycy do Krzyni
czas spływu 2 dni
Kajaki woduje się przy moście drogowym w Soszycy ( 92 km) na jednym z pól biwakowych zwanych w granicach parku krajobrazowego stanicami kajakowymi. Od razu widać, że spływ będzie emocjonujący, bo za elektrownią rzeka, szeroka a tu na 10 – 15 m, wrzyna się ostrymi zakolami między wzgórza. Minąwszy most drogowy, ginie w długim tunelu drzew splątanych koronami, zmierzając wąską doliną na zachód. Prąd jest szybki, ale ponieważ na początku koryto ma prosty, ułatwiający manewrowanie przebieg, bez problemów można przepłynąć pod licznymi zwalonymi drzewami i kilkoma kładkami. Jednak od samotnej zagrody stojącej na prawym brzegu rzeka zaczyna coraz mocniej meandrować, pojawiają się silnie bystrza. Za pierwszym napotkanym mostkiem i małą łączką trasa przebija się ślimacznicą przez ciemny jar, szczelnie zarośnięty lasem.
Trudny fragment kończy się przy drugim mostku drogowym. Zmniejszają się meandry, zwiększa się szerokość i głębokość, mniej jest zatorów drzewnych, a brzegi stają się dostępniejsze. Przy moście na drodze Bytów – Budowo ( 83 km) czeka na kajakarzy pole biwakowe. Pod mostem znajduje się próg za którym rzeka znacznie przyspiesza.
Na kolejnym odcinku jest coraz więcej zwalonych drzew, a duża głębokość uniemożliwia w dwóch miejscach przepchnięcia kajaka nad lub pod pniem, wymuszając przenoski. Po przepłynięciu leśniczówki Osieczki, dolina znów się zwęża, a rzeka podpływa pod lewe pasmo lasu i rozwidla się u jego granic. W lewo odchodzi koryto Starej Słupi, która z uwagi na zupełny brak wody już dawno przestała interesować wodniaków. Na wprost – ku elektrowni – wiedzie szeroki kanał , który umożliwia szybkie przedostanie się na Jezioro Głębokie. Z zachodniego krańca akwenu przy zamku wodnym wypływa prosty kanał, który za pierwszą zaporą elektrowni znika na krótko pod ziemią. Uzyskawszy zgodę strażników pilnujących obiektu, można go przepłynąć, co wiąże się z kilkoma przenoskami. Najczęściej uczestnicy spływu przewożą kajaki do Gałęźni Małej ( 68 km ), za elektrownią właściwą, gdzie kanał ponownie łączy się ze szlakiem Słupi. Nad Jeziorem Głębokim czekają często miejscowi, którzy za drobną opłatą przewożą turystów lub na polu biwakowym widnieją telefony przewoźników. Za Gałęźnią, Słupia płynie granicą pól i lasu, stopniowo przechodząc w długie, wąskie i kręte jezioro zaporowe Strzegomino. Dalszy odcinek prowadzi do elektrowni, którą należy obejść prawym brzegiem, a następnie zwodować kajak ze stromego brzegu. I znowu krótki odcinek prostego, głębokiego koryta zamienia się po chwili w jezioro Krzynia, spiętrzone przed zaporą starej elektrowni.
Etap od Krzyni do Ustki
czas spływu 2 dni
Północny kraniec Jeziora Krzynia zajmują zabudowania elektrowni, wioska Krzynia i ośrodki wypoczynkowe ( 58 km ). Po wpłynięciu w lewy kanał należy na mostkiem przenieść kajak na północ, na wąską i płytką odnogę, a następnie spławić go torem służącym dawniej do spławiania tratw. Wylądowawszy na rozlewisku poniżej zapory, można odłożyć wiosło i dać się ponieść szybkiemu nurtowi aż do Słupska.
Słupia kluczy dnem wąskiej doliny o wysokich stokach, opływając lekko podmokłe łąki i z rzadka zbliżając się do ściany lasu. Zostawiając na prawym brzegu skrytą między drzewami leśniczówkę Leśny Dwór ( 54 km ). Tu znajduje się ostatnie z administrowanych przez park pól biwakowych. Po krótki odcinku, spiętym z obu stron gęstwiną łóz, które skutecznie uprzykrzają życie kajakarzom, rozszerza się do 20 m, a wokół wyrastają ściany trzcin, skrywające starorzecza i ślepe odnogi.
Pobliski drewniany mostek ( 39 km) wyznacza granicę parku krajobrazowego. Okolice stają się monotonne, miejsce lasu, widocznego dotąd w głębi lądu po lewej stronie, zajmują pola i rozsiane gdzieniegdzie gospodarstwa. Budynków przybywa i nim się człowiek obejrzy jest już w Słupsku. By płynąć dalej, trzeba przybić do prawego brzegu , przejść 100 m za zastawkę i zwodować kajak na głównym nurcie.
W obrębie Słupska ( 31 km) rzeka przepływa uregulowanym korytem pod pięcioma mostami, a na koniec pod wiaduktem. Opuściwszy miasto odzyskuje naturalny charakter. Wielkimi zakolami przecina łąki, zrazu niskie, lecz wypiętrzające się z każdym kilometrem, w dwóch miejscach przypominające nawet niewielkie wąwozy. Dominującym elementem krajobrazu są wzgórza lewego brzegu, tzw. Włynkowskie Góry. Słupia zmienia kilkakrotnie kierunek, wreszcie opuszcza las i ominąwszy osadę Bydlino ( 15 km ), przedostaje się na drugą stronę szosy Słupsk – Ustka.
Na ostatnim odcinku rzeka traci sporo swej malowniczości. Rosnące nad korytem wierzby nie tworzą zwartych ścian, toteż spoza drzew zbyt wyraźnie widać szerokie monotonne pola, odległe wzgórza i coraz więcej gospodarstw. Przez kilometr prawemu brzegowi towarzyszy ulicówka Niestkowo ( 10 km), po czym na lewym brzegu pojawia się jeszcze dłuższe Charnowo za zabytkowym kościołem. Następnie Słupia mija ostatnią na szlaku połeć lasu i przez szeroką łąkę płynie coraz leniwiej ku widocznym z dala kominom ciepłowni w Ustce.